W bajkowej scenerii …
Rzadko w ostatnich latach polowaliśmy zbiorowo na śniegu. Tym razem się udało.
11 grudnia w obwodzie 61 zapowiadało się obficie, bo wywiezione wcześniej buraki na miejsca stałego dokarmiania znikały w szybkim tempie. W pierwszym miocie pędzonym wzdłuż Spaleniskowej
były jelenie i dziki. Z chmary Gerard Zając strzelił swoją pierwszą w życiu łanię, a prowadzący Hubert Olejnik, jak na wytrawnego strzelca przystało zrobił dubleta do cielaków. Duża wataha dzików wymknęła się nieobstawionym narożnikiem przez Telegrafy. W drugim pędzeniu zwierzyny było mniej. Jeden dzik, który lekko poturbował dwa psy ze sfory Michała Fornalczyka został przy nowej zwyżce, obstawionej przez seniora Antoniego Dzierżanowskiego, a Hubert wybrał z chmarki byków fajnego niekoronnego dziesiątaka, którego zdjęcia z fotopułapki podziwiali dzień wcześniej.
Po grochówce spożywanej przy tunelu w Szydłowie łowcy ruszyli w okolice Kwadratowej Łąki, gdzie spodziewano się jeleni. I były, kilkanaście łań z cielakami, ale licówka po raz kolejny przewidziała naszą strategię i wyprowadziła podopiecznych bez strzału w kierunku Buczyny. Z watahy dzików goście położyli po jednym.
Na koniec prowadzący przeprowadził pasowanie Gerarda, który zobowiązał się uczcić to wydarzenie przy kolejnej biesiadzie.