Polowanie na zające
W związku z zapowiadanymi mrozami na Święta Bożego Narodzenia, z inicjatywy prezesa planowane polowanie zbiorowe na Dębinie 27 grudnia zmieniono na polowanie na zające. Intencją było sprawdzenie stanu zająca w obwodzie, ale przede wszystkim przypomnienie starszym kolegom, a młodszym pokazanie, jak wygląda i na czym polega takie polowanie. Na zbiórce stanęło 24 myśliwych oraz 17 naganiaczy, czyli spełnione były warunki kadrowe na udane łowy. Również mroźna pogoda, przy której zając startuje do przodu spod naganki, dopisała. W pierwszych dwóch pędzeniach widziany był jeden kot, który jednak wywinął spod Ani Jaworskiej do tyłu i nie był strzelany. W jedynym leśnym miocie Pokryszkowym, pojawił się dzik, który po obserwacji Stasia Goryla przeładowującego śruty na breneki zaszył się w gęstej uprawie i przeczekał niebezpieczeństwo. Po przerwie śniadaniowej, przy Żelaznej pojawiły się w miocie dwa zające, z których jeden okazał się pierwszym w życiu, gościnnie polującej u nas koleżanki Kingi. Na pokocie wybrzmiał nie grany prawie 30 lat sygnał „zając na rozkładzie”, a ceremonię pasowania przeprowadził Wojciech Dudik. Młodsi koledzy zaznajomieni zostali z regułami i przebiegiem polowania na zające, starsi sobie to przypomnieli. Szkoda tylko, że zabrakło w tym wszystkim zajęcy, wydaje się, że niestety już bezpowrotnie.






